Psychiatria 2_2014-14

WYWIAD

Wojna i trauma psychiczna. Przebaczenie i pojednanie

Wywiad z doktorem Ivanem Urlićem

13483.png

 

 

Sławomir Murawiec: O ile wiem, byłeś w grupie pierwszych osób spieszących z pomocą medyczną oblężonemu Dubrownikowi. Trwała najprawdziwsza wojna. Czy to doświadczenie zmieniło Ciebie i Twoje życie zawodowe?

Ivan Urlić: W Europie, która przeszła dwie wojny światowe i musiała przecierpieć oblężenia oraz ponowne zniszczenia – trudno było uwierzyć w coś takiego, nawet jeśli widziało się to na własne oczy. Powszechna była nadzieja, że społeczność międzynarodowa zatrzyma barbarzyńskie działania militarne, ale musieliśmy przejść przez cztery lata czasu wojny. Pamiętam wyraźnie łódź nadziei przywożącą nie tylko wsparcie materialne, ale także moralne. Wyobraź sobie, że przez tysiąc lat spisanej historii miasta-republiki Dubrownik zdołało ono uniknąć bitew i oblężeń pod swoimi wałami obronnymi. A teraz dzicz, rozpasana agresja były w akcji, a potrzebę mobilizacji wszystkich sił obronnych odczuwałem jako wypełnienie mojego oddania wolności i ojczyźnie. Od tego czasu jestem bardziej empatyczny wobec wczesnych doświadczeń z okresu prewerbalnego rozwoju niemowlęcia odnoszących się do ochrony i wspierania w konfrontacji z niepewną i niezapewniającą holdingu atmosferą. To reprezentuje najgłębszą esencję doświadczenia wielu osób, które doświadczyły psychologicznej traumy. Nie mogą one żyć z zaufaniem do samych siebie i innych, ponieważ nie potrafią być ufni. To jest rezultat ciężkiej traumy doświadczonej w życiu.

S.M.: W Twojej pracy, którą publikujemy w tym numerze „Psychiatrii” odnalazłem wiele interesujących myśli. Jedna z nich to ta, że nie zawsze czas leczy rany. Piszesz, że PTSD jest porażką czasu w dziele leczenia ran. Jak myślisz, czemu tak bywa?

I.U.: Nie wszystkie osoby które doznały psychologicznej traumy, rozwijają PTSD. Jest to związane z możliwościami adaptacji do nowych i zagrażających sytuacji. Wyniki badań neurobiologicznych pokazały, że jądro migdałowate, kora przedczołowa, podwzgórze i kilka innych struktur mózgowych są włączone w (nie)możliwość przepracowania traumatycznego doświadczenia (-eń). W naszym Regionalnym Centrum Leczenia Traumy Psychicznej w Splicie badaliśmy możliwość wpływu leczniczego psychoterapii grupowej wobec weteranów wojennych. Psychoterapia ta była oparta na założeniach analizy grupowej. W trakcie programu trwającego pięć lat badaliśmy psychologiczną charakterystykę uczestników grupy (na początku, po dwóch latach i po pięciu latach terapii). Ku naszemu zdumieniu stwierdziliśmy, że pomimo znacznie lepszego samopoczucia oraz lepszego funkcjonowania interpersonalnego i społecznego, mechanizmy obronne wykazywały jedynie bardzo dyskretne zmiany. Głębokie traumatyczne doświadczenie pozostawia trwałe blizny, a upływ czasu w większości nie wpływa na nie. Zawsze pozostaje możliwość, że w pewnych okolicznościach blizny zamienią się w krwawiące rany. Ponownie staje się też aktualne pytanie o przekaz transgeneracyjny traumatycznych doświadczeń.

S.M.: Czy są jakieś warunki wstępne które mogłyby pozwolić na leczenie traumy? Co może kierować zjawiskiem wybaczania?

I.U.: Według mnie, podstawowe znaczenie ma bardzo szczera i bolesna konfrontacja zarówno z całością sytuacji, jak i specyficznymi wydarzeniami oraz z utratami, które jakkolwiek absurdalne są prawdziwe i trwałe. Utraty obejmują członków rodziny i znajomych, ale także sąsiadów, ogólny klimat życia, sposób, w jaki żyliśmy, rodzaj kultury, których częścią byliśmy aż do krytycznego momentu. Żałoba po wszystkich utratach powinna być przeżyta, a to wymaga czasu i zazwyczaj zużywa mnóstwo energii. Co więcej, ważne jest zrozumienie własnej tragicznej pozycji, która może być przełamana i stać się pozycją startową. To jest fakt życiowy, od którego nie ma ucieczki. Tylko wypełniony do końca proces żałoby może stać się fundamentem zrozumienia nie tylko sytuacji ofiary, ale także prześladowcy, także w kontekście całej ludzkiej kondycji, w której odnajdujemy nieszczęsną agresywną stronę człowieka. Tylko wtedy osoba, która doznała psychologicznej traumy, może dać sobie możliwość, aby czuć lub myśleć, lub robić obie te rzeczy jednocześnie, o przebaczeniu. To jest całkowicie spontaniczny i raczej podlegający dyskusji proces, oscylujący pomiędzy starymi ranami a nowymi potrzebami. Czasami nawet długie życie nie będzie wystarczająco długie dla zakończenia procesu wybaczenia. Ale wielokrotnie ludzie są w stanie przezwyciężyć przewinienie, którego doznali i kontynuować życie bez poczucia uwięzienia w łańcuchach nienawiści.

S.M.: Czy może w tym pomóc psychoterapia grupowa?

I.U.: Uczestnicy grupy dla osób z doświadczeniem ciężkiej traumy, zwłaszcza jeśli grupa ma charakter homogeniczny w odniesieniu do traumatycznego doświadczenia, muszą odkryć, że jest możliwe, aby zostali zrozumiani i zaakceptowani. Poufność odgrywa znaczącą rolę w budowaniu wzajemnego zaufania. To wspiera ujawnienie głębokich ran, bardzo często przykrytych poczuciem winy i wstydem. Konfrontacja i przerobienie tych traumatycznych warstw otwiera uczestników na rozwój nastawienia otwartego na przebaczenie i procesy pojednania ze sobą samym i z innymi.

S.M.: Czy istnieje neurobiologia procesów przebaczania i pojednania?

I.U.: To co odkryły w ciągu dekad obserwacji linii ludzkiego rozwoju i zachowań przenikliwe oczy wielu utalentowanych i oddanych pracy klinicystów zostało potwierdzone w ciągu ostatnich trzydziestu lat przez badania neurobiologiczne i odkrycia w tej dziedzinie. Odnosi się to do neurofizjologicznej, neuroanatomicznej i neuroimmunologicznej charakterystyki ludzkiego mózgu i jego reakcji. To sprawia, że każdego dnia mamy bardziej całościowy i kompleksowy obraz niesamowitego laboratorium, jakim jest nasz mózg. Dodaje to coraz większego znaczenia naszej pracy psychodynamicznej i psychoterapeutycznej.

S.M.: W swoje pracy zacytowałeś Williama Hazlitta, mówiącego ze miłość może zamienić się w obojętność lub wstręt, natomiast nienawiść jest nieśmiertelna.

I.U.: Wydaje mi się interesujące, co Hazlitt pisał o poddaniu się agresywnej stronie naszych instynktów, destrukcyjności, nienawiści. Z drugiej strony Jeremy Rifkin pisze o Homo Empathicus i nowej możliwości wyobrażenia sobie ludzkiego społeczeństwa opartego na empatycznych relacjach. Wierzę, że pomiędzy tymi dwoma przeciwstawnymi poglądami jest cała przestrzeń dla żałoby po utracie i nieosiągniętych życzeniach i celach. Jest to często bolesny proces przebaczania, aby osiągnąć pojednawcze nastawienie i pojednanie ze sobą samym i światem dookoła nas, światem który jest po prostu taki, jak jest. To nie znaczy, że zawsze jesteśmy w stanie zrozumieć go w głębszym sensie. Każdy i wszystko ma swoje granice.

S.M.: Dziękuję za rozmowę.

Regulamin

Ważne: serwis https://journals.viamedica.pl/ wykorzystuje pliki cookies. Więcej >>

Używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies m.in. w celach statystycznych, dostosowania serwisu do potrzeb użytkownika (np. język interfejsu) i do obsługi logowania użytkowników. W ustawieniach przeglądarki internetowej można zmienić opcje dotyczące cookies. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci komputera. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności.

Czym są i do czego służą pliki cookie możesz dowiedzieć się na stronie wszystkoociasteczkach.pl.

Wydawcą serwisu jest VM Media Group sp z o.o., ul. Świętokrzyska 73, 80–180 Gdańsk

tel.:+48 58 320 94 94, faks:+48 58 320 94 60, e-mail:  viamedica@viamedica.pl