Tom 7, Nr 1 (2022)
List do Redakcji
Opublikowany online: 2022-04-06
Wyświetlenia strony 1620
Wyświetlenia/pobrania artykułu 265
Pobierz cytowanie

Eksport do Mediów Społecznościowych

Eksport do Mediów Społecznościowych

list do redakcji

Ginekologia i Perinatologia Praktyczna 2022
tom 7, nr 1, strony 1–6
Copyright © 2022 Via Medica

ISSN 2451–0122

e-ISSN 2451–1943

Od „zarośnięcia macicy i krwisteków” — 100 lat „Ginekologii Polskiej”

It began with „atresia of the uterus and hematocele” — 100 years of „Polish Gynecology”

17682.png
Witold Malinowski
Przewodniczący Sekcji Psychosomatycznej Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników Wydział Nauk o Zdrowiu Mazowieckiej Uczelni Publicznej w Płocku

Dostępne obecnie informacje na temat początków czasopisma „Ginekologia Polska” są niezwykle skąpe. Pozostało mało przekazów pisemnych. Usprawiedliwieniem obecnego stanu naszej dokumentacji jest fakt przejścia przez nasze ziemie dwóch wojen światowych, co wiąże się z możliwościami zagubienia lub definitywnego zniszczenia mnóstwa dokumentów i materiałów archiwalnych.

Aby nasze czasopismo mogło się ukazać, musiało najpierw powstać Polskie Towarzystwo Lekarskie, a następnie Polskie Towarzystwo Ginekologiczne. Do 1918 roku, kiedy ziemie polskie były jeszcze w granicach trzech państw zaborczych, polskie towarzystwa mogły mieć jedynie charakter regionalny. Nie było warunków do tworzenia towarzystw ogólnokrajowych. Pomimo tych niesprzyjających warunków, 23 października 1805 roku, w Wilnie, w prywatnym mieszkaniu dr. Józefa Franka (1771–1842), zebrało się 15 osób na pierwszym posiedzeniu mającym rozpatrzyć projekt utworzenia naukowego towarzystwa lekarskiego. Ostatecznie 12 grudnia 1805 roku powstało pierwsze polskie Towarzystwo Lekarskie w Wilnie [1].

Drugim po wileńskim było założone piętnaście lat później (1820 rok) Towarzystwo Lekarskie Warszawskie, założone pod przewodnictwem Augusta Wolffa (1768– –1846), pierwszego prezesa. W bardzo postępowej jak na tamte czasy uchwale w artykule 80 zapisano: „Lekarz nie powinien nigdy ustawać w dalszem kształceniu się i doskonaleniu w swoim zawodzie, wciąż śledząc i przyswajając sobie, o ile to jest możebnem, postępy nauki i sztuki lekarskiej”. W 1877 roku powstało we Lwowie Lwowskie Towarzystwo Lekarskie. We wszystkich tych Towarzystwach lekarze ginekolodzy i położnicy od początku brali czynny udział i odgrywali istotną rolę [1].

W czasie spotkań Krakowskiego Towarzystwa Lekarskiego, po raz pierwszy powstała myśl powołania w Krakowie Towarzystwa Ginekologicznego, na wzór i podobieństwo do istniejącego już od dawna Towarzystwa Wiedeńskiego, obejmującego swym zasięgiem i wpływem całą Austrię. Myśl taką zrealizował i wprowadził w czyn docent Antoni Mars zapraszając imiennie dziewięciu najaktywniejszych położników na zebranie w dniu 30 października 1889 roku. Zaproszeni zaakceptowali i entuzjastycznie poparli pomysł oraz dokonali wyboru prezesa w osobie profesora Madurowicza oraz wiceprezesa docenta Henryka Jordana. Powzięto poza tym uchwałę o usamodzielnieniu się Towarzystwa, mającego się oprzeć na własnym statucie, a nie na statucie Towarzystwa Lekarskiego, które widziałoby najchętniej sekcję ginekologiczną w swojej organizacji. Tak więc data 30 października 1889 roku powinna być uznana za dzień narodzin Towarzystwa Ginekologów i Położników [2].

Drugie posiedzenie, w dniu 5 listopada 1889 roku, otworzył wybrany już pierwszy przewodniczący prof. Madurowicz. Obecnych było 9 członków. Po odczytaniu protokołu z pierwszego posiedzenia przystąpiono do określenia stosunku towarzystwa ginekologicznego do towarzystwa lekarskiego. Uchwalono, że „Towarzystwo Ginekologiczne jest Towarzystwem odrębnym z własnym statutem, co nie przeszkadza ginekologom należeć do obu Towarzystw i miewać w nich odczyty”. W punkcie drugim doc. Mars radzi, aby „za porozumieniem się przewodniczącego z redaktorem, ‘Przeglądu Lekarskiego’ umieszczać krótkie sprawozdanie z posiedzeń Towarzystwa w ‘Przeglądzie’, sprawozdania zaś obszerniejsze wydawać w odrębnym pamiętniku”. Wówczas to zaistniała pierwsza myśl stworzenia oddzielnego czasopisma położników i ginekologów [3].

Dziesięć lat później (w 1898 roku) zostało powołane Lwowskie Towarzystwo Ginekologiczne.

Dopiero po I wojnie światowej i odzyskaniu przez Polskę niepodległości powstało Warszawskie Towarzystwo Ginekologiczne. W dniu 14 września 1921 roku komitet organizacyjny w składzie: Adam Czyżewicz (junior), Henryk Gromadzki, Leonard Lorentowicz, Zygmunt Monsiorski i Marian Ryłko, doprowadził do zawiązania Warszawskiego Towarzystwa Ginekologicznego, w miejsce zlikwidowanej Sekcji Ginekologicznej w Towarzystwie Lekarskim [4].

Pierwszy zeszyt czasopisma „Ginekologja Polska” ukazał się w Warszawie w kwietniu 1922 roku (ryc. 1)

Malinowski_01.tif
Rycina 1. Pierwszy zeszyt czasopisma „Ginekologja Polska” z kwietnia 1922 roku

. Założycielem, częściowym fundatorem i pierwszym Redaktorem Naczelnym „Ginekologji Polskiej” był Leonard Lorentowicz (1871–1951), lekarz, ordynator ginekologii na Wydziale UW i założyciel Warszawskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Początkowo „Ginekologja Polska” była kwartalnikiem. Zakres czasopisma obejmował położnictwo i ginekologię. Głównymi celami pisma było odzwierciedlenie codziennej pracy polskich towarzystw ginekologicznych, zjednoczenie polskich położników i ginekologów, promocja zdrowia kobiet, a także upowszechnianie nowoczesnej wiedzy wśród specjalistów. Ponadto redakcja miała na celu promocję i rozwój polskiej nauki. Wierzono, że czasopismo stanie się wiarygodnym źródłem wiedzy praktycznej i informacji naukowej dla położników i ginekologów. Czasopismo publikowało prace oryginalne, opisy przypadków oraz streszczenia najciekawszych artykułów z czasopism zagranicznych. Te streszczenia były wówczas dla wielu lekarzy jedynym dostępem do literatury międzynarodowej [5].

To pierwsze czasopismo zostało założone przez trzy regionalne Towarzystwa Ginekologiczne, a mianowicie: warszawskie, krakowskie i lwowskie. W skład komitetu redakcyjnego wchodziło 13 osób: doc. Kazimierz Bocheński i prof. Władysław Bylicki z Lwowa, dr Czesław Czerwiński (Lublin), prof. Adam Czyżewicz junior i dr Zygmunt Endelman z Warszawy, dr Aleksander Karnicki (Wilno), doc. Bolesław Kowalski i dr Stanisław Łazarewicz z Poznania, doc. Zygmunt Monsiorski (Warszawa), prof. Aleksander Rosner i doc. January Zubrzycki z Krakowa, prof. Heliodor Święcicki (Poznań) oraz dr Maksymiljan Zwejgbaun z Warszawy. Sekretarzem Redakcji został dr Adolf Wojciechowski (Warszawa), a funkcję administratora redakcji pełnił dr Henryk Gromadzki (Warszawa). Czasopismo zostało wydane w Warszawie w „tłoczni” Władysława Łazarskiego.

W słowie wstępnym, znajdującym się na drugiej stronie czasopisma i zatwierdzonym przez cały komitet redakcyjny napisano:

„Przystępujemy do wydawania własnego czasopisma, poświęconego położnictwu i chorobom kobiecym.

‘Ginekologja Polska’ staje się organem Polskich Towarzystw Ginekologicznych.

Lecz nie tylko odzwierciadlenie pracy i rozwoju poszczególnych towarzystw mieć będziemy na celu; dążenia nasze, jak sam tytuł wskazuje, sięgają znacznie dalej.

Pragniemy stworzyć żywe ogniwo, łączące wszystkich ginekologów Zjednoczonej Ojczyzny, zrzeszające we wspólnych zamierzeniach lekarzy, rozproszonych po kraju całym, którym nie jest obcą nasza gałąź wiedzy lekarskiej. Starając się wiernie zobrazować jej stan obecny, będziemy mieli na widoku nie tylko specjalistów, lecz zarówno i lekarzy praktyków, którzy tak często zajmować się muszą chorobami kobiecemi i położnictwem. Ku temu celowi służyć będą w pierwszym rzędzie notatki lecznicze, wskazówki praktyczne, streszczenia zbiorowe, ujmujące w jedną całość pewne zagadnienia, sprawozdania z posiedzeń Towarzystw ginekologicznych.

Stawiając na pierwszem miejscu prace oryginalne i rozwój nauki polskiej, nie możemy jednak zapominać o tem, że dzięki warunkom obecnym, większość lekarzy jest odcięta od piśmiennictwa obcego, i dlatego Redakcja zwracać będzie wielką uwagę na dział streszczeń, podając w miarę możności wszystkie wybitniejsze prace z zakresu naszej specjalności w treściwem omówieniu.

Ogromne trudności wydawnicze zmuszają nas do wydawania na razie ‘Ginekologji Polskiej’ w odstępach trzymiesięcznych, żywimy jednak nadzieję, że przy należytem poparciu, uda się jeszcze w roku bieżącym zwiększyć ilość i objętość zeszytów, a nawet przekształcić ją na miesięcznik.

Z pewnem wzruszeniem wypuszczamy ten pierwszy zeszyt. Pragnęlibyśmy, aby ‘Ginekologja Polska’ słusznie nosiła swe miano, aby była proporcem, zrzeszającym dookoła siebie zastępy lekarzy, którym dobro kobiety polskiej i sława nauki polskiej leżą na sercu.

Ufni w poparcie kolegów, nie będziemy szczędzili sił naszych, aby osiągnąć cel powyższy, pomnąc, że obecnie, po wyzwoleniu z pęt niewoli, pierwszym obowiązkiem naszym jest jak najszerzej pojęta praca wytwórcza na wszystkich polach i we wszystkich dziedzinach, lecz zawsze ku chwale Ojczyzny.

Komitet Redakcyjny”

Pierwszy numer czasopisma zawierał 3 prace oryginalne, a otwierał go siedmiostronicowy artykuł doc. Zygmunta Monsiorskiego z Warszawy „O zarośnięciach macicy” (ryc. 2)

Rycina 2. Artykuł oryginalny doc. dr Zygmunta Monsiorskiego otwierający pierwszy numer „Ginekologji Polskiej” z 1922 roku
Malinowski_02.tif

.

Autor rozpoczyna artykuł tymi słowami: „Przypadki zarośnięcia i zwężenia pochwy tudzież błony dziewiczej są bardzo liczne, i wielokrotnie były omawiane w literaturze lekarskiej w ogóle, a polskiej w szczególności, z racji poważnych powikłań przez nie spowodowanych”. W dalszej części zaznacza, że „Zarośnięcia samej macicy są względnie rzadkie. W literaturze polskiej znalazłem jedyny przypadek Siedleckiego, ogłoszony w ‘Przeglądzie lekarskim’ w roku 1899 pt.: ‘Całkowite zarośnięcie macicy po skrobaniu’”. W trakcie trwającej 32 lata kariery lekarskiej doc. Monsiorski obserwował zaledwie 4 takie przypadki. Dwa z nich wystąpiły po porodzie, a dwa po poronieniu. Wszystkie po wyłyżeczkowaniu jamy macicy z powodu wystąpienia powikłań. Jeden z tych przypadków tak został opisany: „Chora zgłosiła się do mnie w 2 lata po porodzie z zapytaniem, dlaczego dotąd nie wrócił jej perjod, pomimo że dziecka wcale nie karmiła, zmarło jej bowiem wkrótce po porodzie. Ponieważ szczegółowe badanie narządów wewnętrznych wykluczało brak perjodu na tle zaburzeń ogólnych, przeto, po stwierdzeniu braku poważniejszych zmian w narządach płciowych (oprócz bardzo małej macicy), przystąpiłem do badania drożności tej ostatniej. Zgłębnik wszedł tylko na 1 cm do przewodu szyi i tu natrafiał na wyraźny opór. Stopniowo, powoli, mając wrażenie jakby prucia delikatnej tkaniny, doszedłem do wolnej jamy trzonu macicy bez wywołania jakiegokolwiek krwawienia. W parę tygodni po tem przyszedł perjod, który odtąd regularnie powtarzał się co 4 tygodnie. Podkreślam, że pomimo zarośnięcia szyi w ciągu 2 lat, krwiak w macicy się nie wytworzył”. We wszystkich opisywanych 4 przypadkach doszło prawdopodobnie do zarośnięcia kanału szyjki macicy, ale w żadnym nie wystąpił krwiak macicy.

Na zakończenie artykułu Monsiorski w podsumowaniu napisał: „Streszczając w krótkości przytoczę główniejsze punkty, wynikające z mej pracy.

1. Pod względem pochodzenia rozróżniać należy cztery kategorje zarośnięć macicy: a) urazowe, b) gruźlicze, c) wywołane zaburzeniami w rozwoju i d) o pochodzeniu nieustalonem.
2. Poza okresem ciąży głównym objawem zarośnięć jest brak miesiączkowania u kobiet niekarmiących.
3. Zarośnięcia nie zawsze prowadzą do wytwarzania się krwiaków w macicy i jajowodach.
4. Zarośnięcia mogą pod względem anatomicznym obejmować nie tylko rozmaite odcinki szyi, ale i całą jamę trzonu macicy.
5. Podczas porodu zarośnięcia szyi stanowią przeważnie łatwą do usunięcia przeszkodę; mogą jednakże wymagać cięcia cesarskiego pod grozą pęknięcia macicy”.

W artykule brak jest cytowania piśmiennictwa.

Kolejny, również 7-stronicowy artykuł, zamieszczony w pierwszym numerze „Ginekologji Polskiej”, został napisany przez prof. Adama Czyżewicza (ryc. 3)

Malinowski_03.tif
Rycina 3. Artykuł prof. Adama Czyżewicza zamieszczony w pierwszym numerze „Ginekologii Polskiej” w 1922 roku

.

We wstępie autor zauważa, że „Wylewy krwawe, powstające czy to w jamie brzusznej, czy w przymaciczu po pęknięciu lub przeżarciu ciężarnego jajowodu, lub wreszcie po poronieniu jaja płodowego przez ujście brzuszne trąbki, są regułą w przebiegu powołanej ciąży. Wylana krew albo rozlewa się bez ograniczenia po jamie brzusznej, albo też ulega otorbieniu. Powstaje obraz krwisteku okołomacicznego”. Następnie zauważa, że „W rzadkich przypadkach powstają jednak prawdziwe guzy krwawe, zaopatrzone w odrębną torebkę, tworzącą ich ścianę, torebkę tej wytrzymałości i siły, że przy zabiegu daje się wyłuszczyć bez pęknięcia i oddzielić od narządów sąsiednich bez ich obrażenia. Dowodzi to, że torebka ta nie powstała z tychże narządów sąsiednich przez zwykłe zlepy i zrosty, lecz jest istotą samego guza, do niego w całości należy, a tylko zrasta się następowo z otoczeniem. Przypadki takie, zauważone po raz pierwszy przez Zweifla, a opisane szczegółowo przez Sängera, noszą w jamie brzusznej nazwę krwisteku otorbionego”. Dalszą część artykułu autor poświęca szczegółowemu opisowi własnego przypadku krwistka otorbionego oraz próbie wyjaśnienia mechanizmu jego powstania. Podobnie jak w poprzednim artykule, tak i w tym brak jest cytowanego piśmiennictwa.

Ostatnia z prac oryginalnych została napisana przez dr. n. med. Henryka Gromadzkiego i liczyła 12 stron (ryc. 4).

Malinowski_04.tif
Rycina 4. Praca oryginalna dr. n. med. Henryka Gromadzkiego zamieszczona w pierwszym numerze „Ginekologji Polskiej” w 1922 roku

We wstępie autor podkreśla fakt, że „Pęknięcie macicy w ciąży należy niewątpliwie do rzadszych, jeżeli nie do najrzadszych powikłań, spotykanych w położnictwie. Częstość tego powikłania nie da się absolutnie określić procentowo, gdyż z pewnością istnieją i dziś jeszcze takie kliniki i oddziały szpitalne położnicze, w których nigdy nie spostrzegano pęknięcia macicy w ciąży, a w danym razie jedynie zbiorowa statystyka z wielu bardzo zakładów mogłaby być miarodajna”…„Pęknięcie macicy w ciąży jest powikłaniem bardzo ciężkiem, nie mniej ciężkiem od pęknięcia macicy podczas porodu, a jego obraz kliniczny niejednokrotnie jest jeszcze mniej jasny i wyraźny od obrazu pęknięcia macicy podczas porodu”. Jeżeli chodzi o leczenie, to dr Gromadzki uważa, że „Sprawa leczenia pęknięcia macicy w ciąży jest dzisiaj, w dobie tryumfu chirurgii, zupełnie jasna. Nikt chyba nie będzie twierdził, że leczenie tego ciężkiego powikłania może być inne, jak tylko operacyjne. Otwarcie, i to możliwie szybkie, jamy brzusznej jest tutaj wskazane bez względu na to, czy istnieją groźne objawy, czy też nie. Dalsze postępowanie po otworzeniu brzucha i usunięciu zeń jaja płodowego, lub płodu i jego przydatków, winno się kształtować w zależności od warunków danego przypadku. Można bowiem w przypadkach, w których istnieje absolutna pewność, że jama brzuszna nie została zakażona, postąpić zachowawczo i, zeszywszy pękniętą macicę, nie ubezpładniać kobiety. W tych jednak przypadkach, w których istnieje najmniejsze podejrzenie na to, że jama brzuszna została już zakażona, lub może być zakażona z zakażonych już narządów rodnych, a więc we wszystkich przypadkach o niepewnej etjologji, oraz w takich, w których od chwili pęknięcia macicy upłynęło więcej niż 24 godziny, należy usuwać całą macicę i przez jej usunięcie stworzyć sobie dogodną drogę do sączkowania jamy brzusznej przez pochwę. Pozostawianie w takich razach macicy może kosztować drogo, bo życie kobiety, która żywa, choć nawet ubezpłodniona, może jeszcze niejedną usługę społeczeństwu wyświadczyć”. Artykuł kończy, po raz pierwszy, 38 pozycji cytowanego piśmiennictwa.

Następny rozdział to „Streszczenia zbiorowe”. Otwiera je publikacja dr. Adolfa Wojciechowskiego zatytułowana „O stosowaniu terpentyny w sprawach zapalnych przydatków”. Następne streszczenia pochodziły z niemieckojęzycznych czasopism medycznych i dotyczyły: położnictwa (np. praca prof. FI. D’Erchia „O anatomji i fizyologji łożyska”), patologii ciąży (choroby serca w ciąży, rzucawka porodowa itd.), ginekologii i radioterapii nowotworów.

Pierwszy numer „Ginekologji Polskiej” kończą „Sprawozdania z Posiedzeń Polskich Towarzystw Ginekologicznych”: Warszawskiego Towarzystwa Ginekologicznego z roku 1921 oraz Lwowskiego Towarzystwa Ginekologicznego z roku 1922. Sprawozdania z Posiedzenia Krakowskiego Towarzystwa Ginekologicznego nie zamieszczono z powodu niedostarczenia materiałów przez zarząd. Całość pierwszego numeru czasopisma liczyła 64 strony. Na przedostatniej stronie został zamieszczony, w dwóch językach, polskim i francuskim, spis treści numeru (ryc. 5)

Malinowski_05.tif
Rycina 5. Spis treści pierwszego numeru „Ginekologji Polskiej” z 1922 roku

.

Z początkiem XX wieku nastąpił bardzo szybki rozwój dyscyplin podstawowych i klinicznych w medycynie, co spowodowało potrzebę doskonalenia podyplomowego lekarzy. Uniwersyteckie studia stały się już niewystarczające do wykonywania zawodu. Nastąpił rozwój instytucjonalnych form kształcenia podyplomowego lekarzy, stąd istotna rola w podnoszeniu kwalifikacji przypadła ruchowi towarzystw lekarskich i ginekologicznych. Istotną rolę w dokształcaniu ginekologów i położników, wytyczaniu kierunków postępowania lekarskiego oraz inicjowaniu akcji w zakresie podnoszenia kultury zdrowotnej kobiet odegrała „Ginekologja Polska”. Pierwszy numer czasopisma, pomimo że zawierał tylko 3 prace oryginalne, był szczególny dla położników i ginekologów, po raz pierwszy bowiem na ziemiach polskich, w dziejach nauki polskiej, został w całości poświęcony położnictwu i ginekologii. Stał się pierwowzorem dla dalszych numerów.

Piśmiennictwo

  1. Schwarz S. Zarys Dziejów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Gin. Pol. 1973; XLIV: 751–773.
  2. Heimrath T. Historia Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Archiwum Historii i Filozofii Medycyny 1989; 52: 67–76.
  3. Rocznik Towarzystwa Ginekologicznego Krakowskiego. Zeszyt I za rok 1890. Kraków 1891: 2.
  4. Łapiński Z. Wkład „Ginekologii Polskiej” w rozwój polskiej wiedzy położniczej i ginekologicznej. Z okazji ukazania się 50. rocznika czasopisma. Gin. Pol. 1979; 50: 1–20.
  5. Ginekologja Polska. Tom I. Zeszyt I. Kwiecień 1922: 1–64.

Adres do korespondencji: Witold Malinowski, WNoZ Mazowiecka Uczelnia Publiczna w Płocku, Plac Dąbrowskiego 2, 09–402 Płock, Polska
tel.: 600 850 073, e-mail: witold05@op.pl